Przejście odcinka Zawrat - Krzyżne chodziło za mną od dłuższego czasu. Tą długą i wymagającą trasę rozpoczynam od wjazdu na Kasprowy Wierch pierwszym kursem. Oszczędzam przez to sporo sił i czasu. Jedząc śniadanie na szczycie przyglądam się Świnicy która będzie moim pierwszym wybitnym szczytem na trasie i zarazem najwyższym 2301 m.n.p.m. Właściwa Orla Perć zaczyna się od Zawratu.
Powoli ale jednak, zaczynają się pojawiać barwy jesieni w górach. Tatry Zachodnie dopiero budzą się do życia.
Jedno z wielu klimatycznych miejsc na podejściu na Świnice.
Po wejściu na szczyt widok kapitalny.
Z czasem chmur zaczyna przybywać.
Sztuczne ułatwienia przy zejściu na Zawrat.
Na przełęczy Zawrat melduje się 2 godziny od wyruszenia z Kasprowego Wierchu. Dłuższą przerwę robię na Małym Kozim Wierchu. Chmur cały czas przybywa i mam nadzieje że nie będzie padać. Odcinek do Koziego Wierchu lepiej pokonać przy suchej skale.
Panorama z Małego Koziego Wierchu.
Nawet nie drgną.
Zamarła Turnia i skalny Chłopek.
Odcinek od Żlebu Honoratka do Koziego Wierchu dał popalić. Kondycyjnie kiepski dzień. Samo wspinanie się i schodzenie to czysta przyjemność. Zejście po drabince też emocjonujące. W rzeczywistości nie stanowi większego problemu. Niestety cały czas idę w chmurach. W dodatku wypiłem już większość płynów z 2,5 litra jakie miałem ze sobą.
Chodząc po Granatach postanawiam skończyć wędrówkę na Skrajnym i zejść do Murowańca. Kończy mi się woda i energii też coraz mniej. Odcinek Zawrat- Kozi Wierch to super wspinaczka i z pewnością trzeba będzie tę trasę powtórzyć przy lepszej pogodzie. Do tego czasu trzeba popracować nad kondycją. Kwestia aklimatyzacji i wypoczęcia też ma ogromne znaczenie.