Po niespełna dwóch godzinach dochodzimy do Morskiego Oka.
Gdzieniegdzie pojawia się słońce.
Zaczynamy podejście ceprostradą.
Momentami pogoda daje się we znaki.
Kiedy przebija się słońce robi się naprawdę przyjemnie.
Z prawej strony Mnich. W tle z chmur wyłaniają się Rysy.
Lepszej pogody tego dnia już nie było.
Na przełęczy jesteśmy w chmurze. Nie wiele widać po stronie Dolinki za Mnichem. W stronę piątki gęste mleko. W dodatku robi się nieprzyjemnie zimno. Wejście na Szpiglasowy Wierch przekładamy na inny raz.
Na przełęczy morale opada.
W oddali widać nieznane mi jeszcze słowackie Tatry Wysokie.
Na zakrętach ślisko :)
Przez chwile widać szczyt którego nie zdobyliśmy. Żegnając go wzrokiem postanawiamy tu jeszcze wrócić.
Mnich.
Przepiękne zdjęcie Rysów i Mnicha! Reszta również ma klimat, taka pogoda (choć nieprzyjemna z powodu zimna) ma jednak jakiś swój urok, Tatry są wtedy takie... mistyczne :) I fotogeniczne, gdy czasami słońce gdzieś zerknie przez szparę w chmurach :) Polecam jeszcze kiedyś zawitać na Szpiglasowy, bo widoki (jak już są jakieś) są naprawdę całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki!:) Warto własnie dla tych krótkich przejaśniej iść w góry. Zawsze warto:) Na Szpiglasowy na pewno jeszcze wejdę. Teraz ponownie nie udało się wejść z powodu pogody. W lipcu 2011 z przełęczy pogoniła nas ulewa:) W 2003 spieszyłem się na busa idąc z Kuźnic do Moka:D Góra nie ucieknie. W tym roku jeszcze padnie:)
OdpowiedzUsuńMy też nie mieliśmy pełnego szczęścia do pogody bo na szczycie złapał nas w tamtym roku marznący deszcz... :) Życzę powodzenia w kolejnej próbie :)
Usuń