niedziela, 28 grudnia 2014

Spacer na Kope K. i Giewont 04 XII 2014


Będąc ostatnio na Wielkim Kopieńcu przyglądałem się podejściu na Czerwone Wierchy.  Warunki na początku grudnia dalekie były od zimowych, chociaż śniegu nie brakowało, szczególnie na północnych-zacienionych stokach. 04 XII  postanawiam sprawdzić to osobiście o 9 wychodząc z Kuźnic w kierunku Kopy K.

 Po godzinie melduję się przy schronisku które jest akurat remontowane. Dzięki uprzejmości gospodarza napełniam termos wrzątkiem i ruszam na Przełęcz pod Kopą Kondracką. 


 Na szlaki śniegu nie wiele. 

 Po pochmurnym poranku niebo robi się czyste. Ja tym czasem wychodzę z cienia wprost na słoneczno/śnieżną plażę. 

 Alohha !!!

 Widoczność dziś bardzo dobra.

 Dostrzec można było kogoś na Kościelcu.

 Kasprowy zlewa się z Fajkami.

 Podejście na szczyt Giewontu wydaję się być suche.



 Chciałbym kiedyś wejść przy takiej pogodzie na Granaty.

 Szpiglasowy Wierch w towarzystwie większych sąsiadów. 

 Kończysta.

 Na Kopie o dziwo nie wieje. W dodatku jest pusto. Pogoda dopisała!

 Rysy oraz Gerlach. 

 Z Kopy postanawiam wbić szybko na Giewont. Po raz kolejny reszta Czerwonych Wierchów musi poczekać. 

Trzy Korony. 

Mały Giewont. 

A za nim Babia Góra.

 Zejście na Przełęcz Kondracką momentami bardzo śliskie. Natomiast podejście na Giewont  niemalże suche. Pod szczytem dostrzegam Łomnicę. 

 13:30 przyglądam się Sarniej Skale. 

 Ku Tatrom Zachodnim.

 Kopa Kondracka.

 Kolejny raz widoki z Giewontu dają radę. Wysoka niczym śnieżna piramida. 

 Ząb.

 W sumie plan zakładał przynajmniej Małołączniaka ale jakoś nie czułem się na siłach i po raz kolejny z Kopy wylądowałem pod Krzyżem. W sumie nie żałuje:)

 Na chwilę przed zejściem dostrzegam jeszcze coś na grani Długiego Giewontu.

 Tym czymś okazuje się być kozica siedząca sobie w jakże urokliwym miejscu.



Szczyty czerwienieją, a ja w iście expresowym tempie docieram do Kuźnic. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz