Runda wokół komina, a dwa dni później wokół krzyża.
Krajeński pejzaż.
Rodzinne strony mają swój urok.
Dwa dni później wybrałem się z rana na rundę wokół krzyża a dokładniej do Doliny Chochołoweskiej.
Pogoda dopisała i te kolory!!!
Jedząc Chochołowski Deser oglądam sobie Kominiarski Wierch.
TREKking :)
Wołowiec z Łopatą.
Bobrowieckie Turnie.
Błękit, biel i zieleń. Aby dzień był w pełni udany pora pójść gdzieś z buta wieczorem.
Padło na Rusinową. Lodowy jak na dłoni.
Murań.
W kierunku Bielskich.
Od Młynarza po MSW.
Tak to można leżeć :)
Ale miałeś piękną pogodę, ta zieleń... Cudnie :) A widoki z Rusinowej naprawdę mega, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń